Patenty Otona spod świeżego winogrona

Skrzynka cudów otwartej księgi przypadków...

Kim jest Oton?

Oton jest szczęśliwy

piątek, października 27, 2006

Polityka złamanej strzały Otona

Oton miał jedną złamaną strzałę. Dogadał się ze znajomymi że jak będzie ją nosił na widoku to znaczy że wtedy jest bardziej podatny na ataki innych i że prosi się wtedy znajomych aby go nie atakowali ponieważ Oton bronić się nie potrafi wtedy i straszne rzeczy Otonowi można robić fizyczne i psychiczne aż strach...

Oton raz jeden wyszedł na miasto ze złamaną strzałą

poniedziałek, października 16, 2006

Na moście stała rzeka. Pod mostem płynęła ziemia. Na niebie biegały króliki, po łące chmurki rozpuszczały się na listkach kwiatów. Księżyc świecił obok słońca tej nocy.
A Oton zadumał się znów pod latrnią.
Myślał o ścieżce która wyszła z domu i się zgubiła. Myślał o kocie który za duże buty znów kupił. Pomyślał też przez chwilę o stadzie owieczek które skacząc przez płot pastwiska uciekły kiedyś pewnego pięknego dnia drwalom z Sobięcina.
Oton dumał a jesień szła szeleszcząc coraz szybciej...

środa, września 27, 2006

Przypadek Michała

Michał oddychał. Upadał i wstawał. Miał oczy otwarte . Tak mu się przynajmniej wydawało.

Pewnego dnia idąc przez park zobaczył dziwnego ptaka siedzącego na ławce. Olbrzymi ptak zajmował przynajmniej połowę miejsca przeznaczonego do siedzenia. Jego pióra mieniły się różnymi kolorami w zależności jak padało na nie światło słoneczne przebijające się przez chmury. Kiedy zobaczył Michała zszedł i rozpostarł swe skrzydła które okazały się wielkie jak namioty piwne. Machnął nimi razy kilka wzniecając przy tym tumany kurzu oraz odpychając różne śmieci w rodzaju pustych plastikowych kubków oraz starych gazet na boki. Wzniósł się w niebo szybciej niż wiatr. Po chwili nie było po nim śladu. Michał nie uwierzył wtedy swym oczom. Nie uwierzył również później kiedy spotkał ptaka po raz drugi, tym razem w super markecie. Przechadzał się zwyczajnie wśród ludzi, niosąc w skrzydłach dwie torby i gubiąc przy okazji po drodze kolorowe pióra. Nikt wydawał się go nie zauważać. Michał przełamał lęk i podszedł do ptaka.

- Hej, ptaku, jak to jest że ty sobie tak tutaj chodzisz jak gdyby nikt, nikt cię nie zaczepia, nikt się nie dziwi że sobie tu idziesz. O co tu chodzi?
- Bo ja - Odpowiedział lekko zdziwiony ptak - Jestem zaczarowany. Nikt żywy mnie nie widzi.
- Acha... - Zadumał się Michał patrząc jak ptak oddala się jak gdyby nigdy nic.

Tego dnia Michał szedł do domu szybciej niż zwykle. Zrobił żonie bardzo dobrą kolację. Posprzątał w domu, pościerał kurze i kupił na tydzień jedzenia które zapełniło lodówkę. Kupił też żonie kwiatek, mały obrazek z króliczkiem i postanowił tej nocy wymyć jej plecy podczas kąpieli.

środa, września 13, 2006

Spacer po nocy

W objęciach nocy spacerował Maurycy brzegiem rzeki po powierzchni której ślizgały się świetliki. Do uszu jego dobiegały dźwięki muzyki poważnej granej przez grupę pomocy doraźnej. W trzewiach Maurycego chował się lęk przed dniem który już powoli zbliżał się wraz z kończącym się snem. A w śnie Maurcycego wróbelki rozdziobały pomnik pod którym spały mechaniczne lalki. Lalki natomiast uciekały się do przemocy którą najlepiej serwowały w objęciach nocy.

niedziela, września 03, 2006

Oton spotyka śmierć

A gdy Oton spotkał na skrzyżowaniu śmierć i spojrzał w jej zimne jak gołe głazy na zboczu podczas śnieżnej zamieci w górach oczy rzekł do niej:
- Nie traktuj mnie poważnie, już sobie idę.

Zapominalski

Gerwazy zapomniał iż pamiętać powninien o pewnej nie cierpiącej zwłoki rzeczy która stała się dwa dni temu obsesją jego i jego rodziny w godzinie wielbiącej spokój zapachów oraz ciszę oddechów na kagangu pod porannym wiaterkiem z zachodu. Miał kupić kartofle...

wtorek, sierpnia 22, 2006

Cicha cisza

Maurycego zaniepokoiła cisza panująca w pokoju. Panowała już ciemność a jedynym źródłem światła w pokoju była świeca ustawiona na stole. Zastanawiał się dlaczego jest tak cicho... Zegar! Podszedł wolno do starego wiszącego na ścianie zegara. Wskazówki zatrzymały się, mechanizm milczał. Przecież rano nakręcał go, powinien chodzić. Maurycy nakręcił go powoli jeszcze raz. Nic. Martwa cisza. A później zrozumiał że nie tylko zegar milczał. Podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz. Ulice były puste. Śnieg odbijał nieliczne światła latarni. Świat na zewnątrz milczał. Maurycy zdezorientowany puknął z ciekawości lekko w szybę i z przerażeniem stwierdził iż nie usłyszał żadnego dźwięku. Wszędzie cisza... Usiadł zrezygnowany i zdezorientowany w wygodnym fotelu. W ciszy... Zamknął oczy i kontynuował przerwany ciszą sen.

środa, sierpnia 09, 2006

Skarpetki Adama

Kiedy Adam założył skarpetki zorientował się iż nie ma stóp. Stał na próżni...

Kamyczek

Znudzony lekko facet szedł chodnikiem na którym nic ciekawego się nie działo. Było już trochę ciemno przez co musiał dokładniej sie przypatrywać mijanym osobom w razie gdyby któraś z nich była znajomym, znajomą, przelotnie znaną osobą lub też taką od których trzeba uciekać za róg, do bramy, do sklepu... Przerywał ten smętny, monotonny spacer do domu kopaniem kamyczka który toczył przed sobą. Ot lekki, mały kamyczek który posłusznie toczy się gdzie się go kopnie. W pewnym sensie nawet słodki i kochany.
Zobaczył swoją bramę i kopnął kamyczek trochę mocniej. Podbiegł zaraz do niego i walnął z całej siły zaraz też chowawszy się w swojej bramie gdzie zaczął się wspinać po schodach do swojego mieszkania.
Nie mógł zobaczyć jak kamyczek ów wznosi się coraz wyżej i wyżej, jak leci coraz szybciej i szybciej, jak przebija się przez atmosferę i jak rośnie. Nie mógł zobaczyć pijąc sobie już kawę siedząc w wygodnym fotelu jak kamyczek rośnie i jak osiąga rozmiary planety. Nie mógł zobaczyć jak lecąć coraz szybciej przez kosmos napotyka na swojej drodze jakąś planetę i jak w nią uderza powodując katastrofę kosmiczną.
Zobaczył to teleskop Hubbla przesyłając do centrum wspaniałe zdjęcia. Ale nie nasz facet. On już spał.

Fazy wcześniejsze

O mnie

fotograf amator - wznowienie fascynacji, grafika, rysunek i wiele innych z muzyką włącznie strona częściej i więcej aktualizowana: tutaj